Vehicle sharing jest to system wspólnego użytkowania pojazdów osobowych funkcjonujący w ponad 600 miastach na świecie. Pojazdy udostępniane są za opłatą użytkownikom przez operatorów floty, którymi są różne przedsiębiorstwa, agencje publiczne, spółdzielnie, stowarzyszenia lub grupy osób fizycznych. Stosowanie tego systemu prowadzi do zwiększenia intensywność wykorzystania pojazdów w ciągu doby, co może dać wymierne korzyści w postaci zahamowania wzrostu liczby samochodów rejestrowanych prywatnie oraz idąc dalej obniżenia emisji spalin w miastach. Nie przeceniony byłby również wzrost liczby wolnych miejsc parkingowych w centrach miast gdyby procent właścicieli aut prywatnych przesiadł się na pojazdy z car sharingu.
W Polsce car sharing to stosunkowo nowa usługa ale już zdążyła zadomowić się m.in w Warszawie. Mamy tutaj dostępny 4Mobility, Traficar, Panek Car Sharing oraz inne mniej rozpowszechnione. Natomiast nowością która właśnie pojawiła się na rynku i zyskuje na popularności z każdym tygodniem (głównie z powodu aktualnej pory roku i dobrej pogody) jest Scooter Sharing. Pojawiły się Blinkee oraz JedenŚlad. Obie usługi bazują na skuterach klasy 50cm3 przerobionych na pojazdy elektryczne. JedenŚlad dysponuje na tą chwilę flotą około 20 skuterów, niestety urody typowo użytkowej, natomiast pojazdy we flocie Blinkee zbudowane są na bazie (prawdopodobnie) Junaka Vintage który posiada przyjemny retro styl oraz w większości przypadków (bo nie każdy z nich posiadał) pasujący do klimatu kuferek na bagaż.
Ponieważ kiedyś posiadałem skuter 50cm3 a później motocykl postanowiłem że chce sprawdzić czy znów poczuje ten dreszcz emocji. Mój wybór, głównie z powodu na mnogość dostępnych w okolicy pojazdów, padł na Blinkee. Nie dajcie też sobie wmówić że wygląd nie ma znaczenia 😉 Tym bardziej że ten skuter jest wypożyczony to chcemy na nim wyglądać dobrze a nie tak jakby zmusiła nas do tego sytuacja.. Dlatego estetyka retro elektrycznego Junaka Vintage musiała wygrać. Jednocześnie liczę że przeczyta to ktoś z firmy Jedenślad i podczas wyboru następnych skuterów do floty wykorzystają lepiej wyglądająca bazę.
Skoro już wspomniałem że pojazdy Blinkee bazują na Junaku Vintage, nie muszę powtarzać że są ładne. Przeróbka na silnik elektryczny została wykonana schludnie, nic nie wystaje, nic nie wygląda na dołożone na siłę. W miejscu silnika spalinowego są dołożone pasujące stylem osłony. Ponieważ silnik elektryczny jest dużo bardziej zrywny niż spalinowy 50cm3 skuter oprócz seryjnego przedniego hamulca tarczowego został dodatkowo wyposażony w tylni hamulec tarczowy (zamiast występującego tam normalnie bębnowego). Także siła hamowania jest bardzo dobra, powiem krótko skuteczna!
Prostota rozpoczęcia korzystania
Na chwilę zostawmy wygląd i przejdźmy do samej metody korzystania z tych pojazdów. Aby zacząć trzeba zarejestrować się na stronie www.blinkee.pl. Tam trzeba podać kilka swoich podstawowych danych jak imię, nazwisko, adres, telefon oraz przedstawić swoje uprawnienia do prowadzenia pojazdów (A1, Am lub B bo jak wiadomo od niedawna można jeździć skuterami do 125cm3 również na kategorię B) lub aby udowodnić swój wiek przedstawić skan dowodu osobistego (to uprawnia do poruszania się skuterami do 50cm3 dla osób które skończyły 18 lat przed 2013 rokiem). Kiedy już pozytywnie przejdziemy weryfikację że zgodnie z prawem możemy prowadzić takie pojazdy po drogach publicznych pozostaje przejść do płatności. Odbywa się to tutaj przez szybkie przelewy DotPay, czyli wpłacamy wybraną kwotę (minimum 10zł) po kilku minutach jest dostępna naszym koncie i możemy zaczynać. Tak więc naszym oczom pojawia się mapa dostępnych na mieście skuterów, wybieramy jeden z nich w interesującej nas lokalizacji (nie dalej niż 15 minut od naszej lokalizacji) i rezerwujemy go. Od momentu zarezerwowania na zapalenie silnika mamy 15 minut, przez ten czas nikt inny tego skutera nam nie „podkradnie”. Podchodzimy do skutera, klikamy w aplikacji rozpoczęcie wynajmu, skuter się uruchomi, zielonym przyciskiem otwieramy kuferek i wyjmujemy kask (są tam też dostępne higieniczne wkładki do założenia na głowę tak aby przez jeden kask nie wymieniać się różnymi rzeczami). Po założeniu kasku, wsiadamy i ruszamy (światła włączają się automatycznie, silnik odpala się od razu po rozpoczęciu wynajmu).
Tutaj mała uwaga, rozpoczęcie wynajmu już zaczyna naliczać opłatę, czyli postarajmy się nie zakładać kasku zbyt długo ponieważ tutaj już uciekają nasze pieniądze.. Za pierwszym razem trochę tego nie wyczułem i za bardzo snułem się oglądając zawartość kufra, potem powoli zdejmowałem skuter z nóżki centralnej aż do momentu ruszenia.. a tu trzeba szybko ciach ciach! Odpalone, kask na głowę i w drogę 🙂
No i skoro już omówiliśmy temat mapy, rezerwacji i wynajmu.. jest tutaj jeszcze jeden haczyk, są to przypominam skutery elektryczne czyli mają ograniczony zasięg. Obok przycisku rezerwacji podany jest możliwy do przejechania danym skuterem zasięg, przed wynajęciem weźmy to pod uwagę by wybranym pojazdem dało się dojechać do naszego celu. Gdy dojedziemy do celu, chowamy kask do kufra, naciskamy w aplikacji koniec wynajmu i zwyczajnie odchodzimy, tam gdzie mieliśmy iść. Nie musimy go odstawiać do żadnego punktu, stawiamy gdzie potrzeba (w wyznaczonej strefie) i reszta nas nie interesuje. Obsługa na stronie internetowej twierdzi że sama dba o to by skutery zawsze były naładowane i nadające się do jazdy więc możemy chyba im wierzyć 🙂
Koszty wynajmu
Ostatni punkt, ten najmniej przyjemny, czyli ile to wszystko nas kosztuje.. Stawka podstawowa którą oferuje Blinkee to 69gr za 1 minutę jazdy dla standardowego użytkownika oraz 59gr za 1 minutę dla posiadaczy legitymacji studenckiej tzw. ulgowy użytkownik. Maksymalnie w ciągu dnia będzie to 69zł czyli jeśli przekroczymy 100 minut licznik zatrzyma się i zapłacimy ryczałtowe 69zł za cały ten dzień (Analogicznie 59zł dla ulgowego użytkownika). Czy to dużo czy mało? Ocenę pozostawiam Wam, niech każdy oceni to swoim okiem i portfelem.. Na pewno nie ulega wątpliwości, jeśli akurat masz skuter w okolicy i musisz nawet awaryjnie gdzieś podlecieć a nie chcesz płacić za taxi, tłuc się autobusem a jest piękna pogoda to nie ma przyjemniejszej opcji na dojazd do celu! 🙂
Zdecydowanie polecam, chociaż spróbować, majątku to nie kosztuje a może poczujesz że to jest to czego Ci brakowało na co dzień w podróżowaniu 🙂 romantyczny wypad we dwoje, w przytuleniu, do kawiarni jeszcze nigdy nie był prostszy do osiągnięcia 🙂
One thought to “Scooter sharing w Warszawie czyli testujemy skuter na minuty”
Niestety praktyka pokazuje że cały ten car/scooter sharing to droga zabawa.. może samochodu sobie w cenie abonamentu nie kupimy ale skuter na pewno tak i na w pełni zatankowanym baku przejedzie dużo dalej niż te elektryczne zabaweczki..