Mam w planie na najbliższe dni nagrać coś ciekawego z moją 147 położoną na glebie. Dlatego musiałem zająć się zawieszeniem które mam zamontowane w moim aucie. Ze względu na to że od dłuższego czasu, jakieś 1.5 roku nic nie zmieniałem. Śruby się po zapiekały więc stwierdziłem że udam się do warsztatu.
Tak to wyglądało kiedy przyjechałem. Ustawiony na odpowiednią wysokość by wyglądać ładnie, sportowo i zadziornie czego z pewnością nie zobaczymy na fabrycznym zawieszeniu tego auta. W tym momencie warto dodać że moja 147 jest postawiona na zawieszeniu gwintowanym niemieckiej marki FK Automotive i 18″ felgach Novitec. Zawieszenie jest to model Konigsport który jest zrobiony ze stali ocynkowanej i posiada regulacje twardości oraz wysokości.
Przydałoby się powiedzieć właściwie co to jest zawieszenie gwintowane i po co się je montuje. Jest zestaw specjalnych sportowych amortyzatorów i progresywnych twardych sprężyn. Wydawałoby się nic specjalnego ale te amortyzatory mają nagwintowaną goleń na której są umieszczone solidne nakrętki na których opiera się sprężyna. Jedna nakrętka ta umieszczona wyżej pozwala regulować wysokość auta poprzez opuszczanie lub podwyższanie sprężyny a dolna nakrętka kontruje tą pierwszą dla bezpiecznego użytkowania. Oczywiście są tańsze i droższe tzw. „gwinty”, te tańsze pozwalają tylko regulować w pewnym stopniu wysokość a te lepsze mają dodatkowe możliwości. Od ustawień twardości, po zmiany kątów zawieszenia.
To właśnie moje gwintowane zawieszenie na przednią oś, przed montażem jakieś 3 lata temu..
Wiele osób się pewnie zastanawia po co się to montuje? Jest kilka odpowiedzi na to pytanie. Zapewne teraz każdy sam sobie odpowiada „na pewno używa się tego w sportach motorowych” i to oczywiście prawda. Różnych mniej lub bardziej rozbudowanych „gwintów” używa się w wyścigach równoległych, wszelkich typach wyścigów na torze jak również i driftingu. Tego w ogóle nie trzeba tłumaczyć, takie zawieszenie pozwala ustawić wszystko to czego dana dyscyplina wymaga od wysokości, tłumenia, twardości, kątów. Jednak od niedawna nadeszła moda na używanie ich w autach ulicznych, po co? Dla lepszego, bardziej pewnego prowadzenia i oczywiście „gleby” czyli obniżenia na dowolną wysokość auta. Kiedyś aby uzyskać glebę korzystało się z krótszych sprężyn lub wręcz obcinało się fabryczne sprężyny o kilka zwojów. Teraz wystarczy zamontować takie zawieszenie i dowolnie ustawić, dodatkowo właściwie w każdej chwili można wejść pod auto i poprawić jeśli coś nie wyjdzie. Stąd aktualnie „gwinty” cieszą się ogromną popularnością.
Przejdźmy do rzeczy.. jak to ustawić?
Po wjechaniu na warsztat lub podniesieniu auta na podnośniku/lewarku odkręcamy koła/koło i widzimy już wszystko to czego potrzebujemy czyli nakrętki pod sprężyną które pozwolą dostosować wysokość do Naszych potrzeb.
Bierzemy suwmiarkę i mierzymy ilość gwintu od dolnej nakrętki do końca gwintu. Kiedy już po luzujemy dolną nakrętkę kontrująca (która w moim przypadku była zapieczona i trzeba było powalczyć) przechodzimy do dalszych pomiarów, ustawiamy tą nakrętkę na takiej wysokości na jaką chcemy obniżyć lub podwyższyć. Potem dokręcamy górną nakrętkę do kontrującej (która znajduje się już w nowym położeniu) i kiedy znajdą się już obok siebie skręcamy je z dużą siłą tak żeby żadna z nich nie mogła się poruszyć, dzięki czemu zabezpieczymy gwint przed samowolną zmianą ustawienia.
Zdjęcia dla zobrazowania tego opisu..
Przednia oś
Tylna oś
Warto podkreślić jedną kwestię, dlaczego inaczej ustawiam przód i tył. Każde auto jest inaczej wyważone w tym przypadku na przedniej osi mamy ciężar silnika, skrzyni a na tylnej osi tylko zbiornik paliwa. Jeśli ustawilibyśmy tak samo gwint na przedniej i tylnej osi to tył auta stał by wyżej od przodu, dlatego trzeba to przewidzieć przy pomiarach i odpowiednio dodać lub odjąć centymetrów.
Korzystając z okazji że auto było na podnośniku zamontowałem fabryczną gumową dokładkę przedniego zderzaka która bardzo łatwo przy niskim aucie odrywa się. Stąd mocowana jest na nitach żeby łatwo można było to naprawić. Tym razem dokładka przetrwała tylko 8 kilometrową drogę z serwisu do domu, przy parkowaniu pod domem postanowiła że „pocałuje” próg zwalniający. Mimo starań i powolnego przejazdu przez niego. Przymocuje się znów 😉
A oto i efekt końcowy całego wysiłku.. Różnicę widać gołym okiem.. Jest gleba 🙂